Czy w Kościele potrzebne są wspólnoty?

20 grudnia 2017

Rzymski komediopisarz Terencjusz mawiał: „Quod homines, tot sententiae”, czyli: „Ile ludzi, tyle zdań” (co głowa, to rozum). Wydaje mi się, że podobnie jest ze wspólnotami w Kościele. Każdy ma jakieś doświadczenie, usłyszane opinie i swoje, niekoniecznie oparte na prawdzie, zdanie. Jako ksiądz towarzyszący wzrastaniu kilku wspólnotom, chciałbym podzielić się swoimi spostrzeżeniami.

 Czy każdy katolik musi być we wspólnocie ?

Słowo „wspólnota” budzi wiele skojarzeń. Wielu uważa, że to jakaś mała grupa, zajmująca się konkretną „działką” w kościele. Ale kiedy sięgniesz po dokumenty Soboru Watykańskiego II to przeczytasz: „W każdym wprawdzie czasie i w każdym narodzie miły jest Bogu, ktokolwiek się Go lęka i postępuje sprawiedliwie, podobało się jednak Bogu uświęcić i zbawiać ludzi nie pojedynczo, z wykluczeniem wszelkiej wzajemnej między nimi więzi, lecz uczynić z nich lud, który by Go poznawał w prawdzie i zbożnie Mu służył” (Lumen Gentium 9). Oznacza to, że cały kościół jest wspólnotą i jest konieczny do poznawania Boga w prawdzie i do własnego uświęcenia. Będąc w kościele już jesteś we wspólnocie. Tylko, warunkiem są wspólne więzi. No i tu każdy sam musi zadać sobie pytanie: co mnie łączy z człowiekiem siedzącym w ławce obok mnie?. Czy mam z nim głęboką komunię.? Czy go prawdziwie kocham i jestem w stanie mu służyć?. Jeśli tak, już poznałeś czym jest wspólnota. Wielu z nas czuje potrzebę wzrastania duchowego w konkretnej grupie. Od początku kościół próbował odpowiadać na te poruszenia duchowe, tworząc miejsca wzrastania i dojrzewania chrześcijan. Ewangelie i Dzieje Apostolskie ukazują ogromną potrzebę zakładania wspólnot. W nich i przez nie Duch Św. kontynuuje dzieło zbawiania świata.

Jakie wspólnoty powinny być w kościele ?

W czasie mojej pracy duszpasterskiej spotkałem się z wieloma grupami. Wszystkie nauczyły mnie czegoś nowego o Bogu. Wydawało mi się, że dużo na Jego temat wiem, ale w relacji z człowiekiem, Bóg wygląda trochę inaczej. Nie jest „teorią” ale praktyką miłości. To co łączy wszystkie te duszpasterstwa to postawienie w centrum Jezusa. Wydaje mi się, że potrzebne są tylko te wspólnoty w kościele, które nigdy nie „opuszczają swojego wzroku” z Chrystusa. W praktyce polega to na ciągłym zadawaniu sobie pytania: Co On zrobił by na moim miejscu?. Trzeba też zobaczyć potrzeby współczesnego, konkretnego człowieka. Dostosować wspólnotę do jego możliwości i rozwoju duchowego.

Czy wszyscy muszą myśleć tak samo ?

Jednomyślność nie znaczy jednolitości. Nasze wspólnoty, mają „myśleć” i ” widzieć” jak Bóg. Nie oznacza to jednak, że muszą być takie same we wszystkim. Ich sposób modlitwy, wyrażania siebie i sposoby głoszenia Ewangelii, mogą być różne. Wystarczy sięgnąć po Apokalipsę św. Jana. Tam znajdziesz siedem listów do Kościów. Już one pokazują ogromną różnorodność wspólnot. Wszystkie łączy miłość do Zbawiciela. To badaj we własnej drodze życia. Czy Go prawdziwie kocham!

Nowy człowiek i próba Marii Magdaleny.

Św. Paweł w wielu listach mówi o potrzebie budowania wspólnoty. Jest ona niezbędna do tworzenia „nowego człowieka”. Muszę narodzić się na nowo w Duchu i Miłości. Podobne jest to do narodzin małego dziecka. Potrzebuje ono prowadzenia i wzmacniania. Bez drugiego człowieka, nie jest w stanie samodzielnie przeżyć. My stajemy się nowymi ludźmi aż do naszej śmierci. Potrzebujesz wspólnoty, by trwać na drodze wzrostu i przemiany. Kiedy odkryjesz w niej najcenniejszy skarb, będziesz chciał się nim podzielić. Doświadczyła tego Maria Magdalena. Po spotkaniu Zmartwychwstałego Jezusa, pragnie Go zanieść wszystkim spotkanym. Pierwsze reakcja jaka ją spotkała: „słowa te wydawały im się czczą gadaniną i nie dali im wiary” Łk 24,11. Taka próba spotyka każdego z nas. Może ona przyjść we wspólnocie i poza nią. Ma ona oczyścić nasze intencje i umocnić wiarę nie we wspólnotę ale w Zmartwychwstałego.

autor: ks. Andrzej Wiecki

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *