Jak poradzić sobie ze zdradą w małżeństwie? Czy jest jeszcze możliwe jakieś MY? Proszę o radę co mogę zrobić? Dlaczego tak często pojawiają się dziś zdrady małżeńskie?
Pierwsza to odejście od Boga i świata wartości wytyczanych przez przykazania. Jakoś dziwnie parom, które dochodzą do ślubu w czystości, regularnie praktykują, wspólnie się modlą codziennie, takie „przygody” się po prostu praktycznie nie zdarzają.
Druga to rozwiązła obyczajowość. Wręcz promocja rozwiązłości. Pociągnęło to za sobą rozluźnienie etyki seksualnej. Często połączone jest to z jakąś formą nieczystości (pornografia, samogwałt) czy po prostu z niebezpiecznym przesunięciem dopuszczalnych granic bliskości w relacjach damsko – męskich. Jest to swoiste igranie z ogniem często kończące się niespodziewanym trudnym do ugaszenia pożarem. Zresztą świat robi wszystko by osłabić czujność ludzi w tym względzie.
Trzecia to nie zadbanie o piękną więź małżeńską. Więź, w której kobieta czuje się kochana, jedyna, pierwsza i niezagrożona, piękna i dobra, spełniona jako kobieta, a mężczyzna czuje się ważny, potrzebny, szanowany, podziwiany za mądrość i odpowiedzialność, spełniony jako mężczyzna. Ta więź powinna zawierać piękną, wierną i wyłączną intymność. Od takiej więzi żaden mężczyzna ani żadna kobieta nie będą uciekać do chwilowych miłostek czy okazjonalnych zdrad.
Czwarta przyczyna zdrad to klimat, jaki media stwarzają wokół tematu. Zdrada przedstawiana jest jako niesamowita atrakcja. Źródło fascynujących przeżyć, zwiększających barwność życia i … prowadzących do szczęścia. To jedno z większych łajdactw naszych czasów. Ukazywanie tragedii jako atrakcji. Można oczywiście pokazać zdradę w filmie. Ale niech to będzie pokazane w prawdzie. Niech pokażą tragedię zdradzonego i … zdradzającego. Ich dzieci, rodziców, rodziny a nawet znajomych (tych przyzwoitych). Tak ukazana – w prawdzie – zdrada może by była dla niejednego skuteczną przestrogą przed ładowaniem się w niebezpieczne sytuacje.
Piąta przyczyna to zanik funkcjonowania w umysłach ludzi starej, katechizmowej zasady unikania okazji do grzechu. Przeciwnie specjalnie (i profesjonalnie) aranżuje się sytuacje ułatwiające zdrady. Ot, choćby spotkania integracyjne zakładów pracy. Wyjazd bez współmałżonków, z nocowaniem. Wieczorek z romantyczną muzyką, przyćmione światło, alkohol, pod ręką basen kąpielowy (stroje niepotrzebne), dwuosobowe pokoje… Nie raz rozmawiałem z małżonkami, którzy zupełnie nie planując zdrady „jakoś” wpadli w tak zastawioną pułapkę.
Może starczy elementów diagnozy straszliwego zjawiska szerzących się zdrad. Równie ważne i poważne jest pytanie co robić gdy zdrada już nastąpiła. Może znowu w punktach ze względu na ograniczoną objętość tekstu.
Czy jest jeszcze możliwe jakieś MY? Tak jest możliwe. Potwierdza to praktyka wielu małżeństw, które takie straszliwe doświadczenie przeszły zwycięsko. Więcej zdarza się, że na nowo zbudowana więź jest dużo głębsza, niż była przed zdradą. Nie zmienia to jednak faktu, że każda zdrada kładzie się dożywotnim cieniem na małżeństwie. Proszę o radę co mogę zrobić? Po pierwsze paść na kolana i modlić się o łaskę uzdrowienia małżeństwa. Doświadczenie pokazuje, że gdy oboje padną na kolana, zaczną od spowiedzi, sięgną do wspólnej modlitwy i łask sakramentalnych to naprawa małżeństwa po zdradzie następuje najszybciej. Wielką pomocą zbierania się po zdradzie może być pomoc stałego spowiednika, czy wręcz przewodnika duchowego.
Po drugie wybaczyć. Z tym się wiąże trudne zaprzestanie wypominania i w ogóle mówienia o zdradzie. Przydałoby się zaprzestanie myślenia o niej o co trzeba z determinacją walczyć. Nie wolno rozsiadać się w myślach i rozważaniach o zdradzie. Pomocna w wybaczeniu jest zawsze głęboka wiara, a po ludzku pomaga świadomość swojego udziału (wcześniej nieświadomego) w stworzeniu okoliczności umożliwiających zdradę.
Po trzecie nie domagać się opowieści fabuły zdrady (co prawdziwie skruszony małżonek gotów jest uczynić.) Zdradzonemu wydaje się, że jak się dowie szczegółów to łatwiej mu będzie wybaczyć. Nic bardziej błędnego! Każdy znany szczegół będzie pożywką dla wyobraźni i tym samym będzie zwiększał szkody (i tak już wielkie) jakie uczyniła zdrada. Mądrość nakazuje minimalizować koszty zła, które nieodwołalnie się już wydarzyło.
Po czwarte uczciwie zadbać o piękną codzienność i intymność (gdy to będzie już możliwe) małżeńską. Zadbać o to by już nigdy nie zaistniały okoliczności umożliwiające kolejną zdradę. Jedynym skutecznym zabezpieczeniem przed zdradą jest piękne, dające pełnię szczęścia życie małżeńskie i rodzinne. To może być trwałym owocem przeżycia tragedii zdrady.
autor: Jacek Pulikowski