Dlaczego akurat św. Paweł?

19 stycznia 2018

Patronalne święto Bractwa, Nawrócenie św. Pawła, obchodzone 25 stycznia, jest niejako zawieszone między Bożym Narodzeniem, dającym nam Zbawiciela, a Wielkim Postem, przypominającym nam o tym, że droga do zbawienia wiedzie przez krzyż.

Gdyby spytać współczesnego faceta, czy ma jakiekolwiek wzory postaci, które chciałby naśladować – to czy wymieniłby kogokolwiek? Czy mamy jeszcze jakieś wzory duchowe, czy raczej opieramy się w życiu już tylko na własnych siłach, jedynie prosząc Boga o pomoc w ich realizacji?

Na pewno imponują nam osoby, które coś osiągnęły: czy to w biznesie, czy w sporcie, czy w rozwoju duchowym. Otwartym pytaniem pozostaje to, czy tak naprawdę jesteśmy gotowi ich naśladować, podejmując ich trudy, powtarzając ich wyrzeczenia.

Kościół katolicki jest niesamowity. Jest tak pojemny, że każdy może sobie znaleźć świętego, który będzie mu najbliższym przewodnikiem na drodze do nieba. Tworząc męską formację, szybko stanęliśmy przed pytaniem: „Chrystus – Mistrzem, ale który święty głównym patronem?”. Święty Józef, opiekun Świętszej Rodziny, święty Piotr – opoka, na której zbudowano Kościół, święty Paweł. Apostołowie, Franciszek, Dominik, Loyola, Karol Wojtyła, tysiące innych świętych. Który? Który ma nas prowadzić do Jezusa?

Wybraliśmy św. Pawła z Tarsu, a drugim patronem Bractwa został Polak, też męczennik, św. Andrzej Bobola.

Dlaczego św. Paweł?

W sumie to nie od razu Paweł. Najpierw: Szaweł. Wewnętrzny żar, który go palił, to pierwsza cecha, która nas zachwyciła w Szawle-Pawle. On „dyszał żądzą” (Dz 9,1), był pełen namiętności, jeszcze przed nawróceniem głęboko wierzył w to, że służy Bogu, i dawał z siebie wiele. Jezus, ukazując mu się, nie zmienił Pawła w grzecznego, potulnego, cichutkiego mężczyznę. Nie! Bóg nas nie zniewala, lecz pozwala nam wykorzystywać swoje talenty. Bóg nam pokazuje, że nie potępia nas, ale nasze złe czyny. Że na każdego z nas patrzy z nadzieją i czeka. Czasem – z troski o nas – sprawia, że spadamy z wysokiego siodła, z naszych wysokich mniemań o sobie. Wewnętrzny płomień serca, który napędzał całe życie św. Pawła, i „totalne” nawrócenie, zmiana życia o 180 stopni: to pierwsze i główne z cech, które tak nas w Nim fascynują. To też pokazuje, że najpierw sami musimy się nawrócić (i potem stale się nawracać).

A wszystko po to, byśmy weszli na ścieżkę prawdziwego powołania. Co jest naszym powołaniem? Głoszenie Ewangelii o zmartwychwstaniu Jezusa (zob. Mk 16,15). Św. Paweł poświęcił się temu zadaniu jak nikt inny. Pokazał to nieustannym wysiłkiem w podróżach, cierpieniem niewoli i niedostatku. Wszystko w trosce o głoszenie prawdy o Jezusie. Czułeś pewnie w życiu takie delikatne ukłucia w sercu, które kazały ci stanąć w obronie wiary. Czułeś żywsze bicie serca, gdy głosiłeś Ewangelię – nie siebie, ale Ewangelię! A już na pewno miałeś momenty, gdy czułeś się zmęczony. W tych wszystkich momentach westchnij do św. Pawła z prośbą o wstawiennictwo, z prośbą o siłę. Ucz się szukać siły w Bogu, zgodnie z naszym zawołaniem: „(w końcu) bądźcie mocni w Panu – siłą Jego potęgi” (Ef 6,10). Po co? By mieć siły do głoszenia Dobrej Nowiny – to druga fascynacja świętym Pawłem.

Trzecią wybijającą się cechą św. Pawła była jego troska o pierwsze powstające wspólnoty chrześcijańskie. Również nas, mężczyzn, Bóg posyła do naszych wspólnot: do naszych rodzin, miejsc pracy, do przyjaciół, znajomych i nieznajomych. Wszystkim mamy głosić Ewangelię w trosce o ich zbawienie – z cierpliwością, wytrwałością i z mądrością. Powołanie bycia nauczycielem wiary dla innych jest powołaniem, które chcemy w nas odkrywać ciągle na nowo. Listy św. Pawła to kopalnia wiedzy o tym, jak mamy budować nasze wspólnoty małżeńskie czy kościelne. Studiując na spotkaniach treść tych listów, dyskutując o tym, jak my, mężczyźni żyjący w XXI wieku, odnosimy to Słowo do siebie, widzimy, że Ono cały czas przynosi owoc.

Czwarta fascynacja świętym Pawłem wynika z jego bliskości rozumienia wiary „po męsku”. Z jednej strony to proste wyłożenie nam, facetom, kawy na ławę, czym jest codzienne życie: że to duchowa walka, zmaganie się; że te kłody pod nogami mają duchowe znaczenie. Takie proste, a tyle tłumaczy, ustawia nas od razu do pionu, żebyśmy nie odpuszczali nawet najbardziej błahych spraw, ale traktowali wszystko jako służbę Panu. Przypomnijcie sobie słynny fragment z Listu do Efezjan: rozdział 6, wersety od 10 do 20 (tak, teraz przerwij na chwilę czytanie, sięgnij po Pismo Święte i sprawdź, co tam jest napisane!).

Czy jesteś gotowy do walki duchowej? Przez kolejny rok? Do końca życia? Nagroda jest wielka: 2Tm 4,6-8.

Niech nam towarzyszy błogosławieństwo świętego Pawła skierowane nie tylko do odbiorców jego listów i słuchaczy jego nauk, ale także do mężczyzn formujących się w Bractwie jego imienia i do ich rodzin.

Zapraszamy na uroczystą Mszę Świętą w kościele pw. św. Urszuli Ledóchowskiej w Gdańsku-Chełmie, przy ul. Cieszyńskiego 1, która odbędzie się w czwartek, 25 stycznia br., o godzinie 18:00. Niech ta Eucharystia, ofiara Chrystusa, będzie okazją do naszej osobistej przemiany, na miarę przemiany Szawła w Pawła, byśmy potrafili oddać się na służbę Bogu.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *