Szarlatan czy prorok na dzisiejsze czasy?

21 grudnia 2017

W dzisiejszych czasach pojawiło się takie sformułowanie jak katocelebryta. Dziwne, ale myślę, że dość prawdziwe. Wiele osób obraża się, słysząc taki epitet w stosunku do siebie. Też bym się obraził. Natomiast za takiego zadufanego w sobie, niemówiącego nic nowego showmana, miałem wielkiego ewangelizatora, Witka Wilka. Na pewno jest to krzywdzące przekonanie, tym bardziej, że spotkałem go jedynie raz osobiście, słuchałem go co najwyżej dwa razy, z czego raz będąc bardzo zmęczony.

Do spotkania z Witkiem i do zaproszenia go na spotkanie z mężczyznami namówił mnie Waldek (mam nadzieję niedługo wielki ewangelizator facetów). W odróżnieniu ode mnie, był on bardzo zafascynowany jego osobą. Opowiadał mi, ile osób przychodzi na spotkania, które prowadzi Witek, ile cudów ma miejsce w czasie modlitwy, jaki to normalny facet.

Pierwsze spotkanie

Nasze pierwsze spotkanie miało miejsce w parafii św. Franciszka z Asyżu w Gdańsku, gdzie p. Wilk przyjeżdżał co tydzień głosić rekolekcje. Po przyjeździe na spotkanie zdziwiłem się, że nie mam, gdzie zaparkować. Wszedłem do kościoła, który dość dobrze znam, i byłem w szoku. Nabity. Znów byłem w szoku. Nasze spotkanie odbyło się po nauce rekolekcyjnej i modlitwie. Siedząc przy kawie twarzą w twarz z Witkiem, nie poczułem do niego żadnej sympatii ani nie poruszył mojego serca. Jednak Waldek „kuł żelazo”. Czułem, jak bardzo mu zależy. Powiedzieliśmy Witkowi w skrócie o Bractwie, naszej męskiej formacji, o tym, że chcemy pokazać mężczyznom sens modlitwy. Witek, jak to prawdziwy zabiegany człowiek, powiedział, że nie ma dla nas czasu i proponował termin na 2019 rok. Jednak po usilnych prośbach Waldka, udało się go namówić na przyjazd do nas tuż przed świętami – 21 grudnia 2017 roku.

Rozmowa przy pizzy

Pomimo pewnych trudności komunikacyjnych, dzięki upartości Waldka, Witek nie dał rady się wykręcić i przyjechał do nas 21 grudnia. Jak to przed Świętami, nikt z nas nie ma głowy do takich tematów. Myślałem, że mi się upiecze i nie będę musiał przychodzić na spotkanie/konferencję o męskiej modlitwie. Myślałem sobie, że przecież niczego nowego się nie dowiem od kogoś takiego jak p. Wilk. Byłem w błędzie, ale jeszcze o tym nie wiedziałem.

Pracowałem nad projektem strony internetowej w biurze, gdy zadzwonił do mnie Waldek. Pytał o szczegóły spotkania, ja mu odpowiadałem wymijająco, wręcz niechętnie. W końcu padło pytanie o wywiad z Witkiem. Nie było jak się wykręcić. Chcąc nie chcąc, przyjechałem do domu Agaty i Waldka. Podpiąłem Witka do mikrofonu i zaczęliśmy rozmowę. Mówiliśmy o zwykłych rzeczach, prostych. Witek powiedział o swojej pracy/powołaniu. Mówił o nauce dzieci w domu. W końcu doszliśmy do tematu modlitwy, relacji z Bogiem. A on jak gdyby nigdy nic, przeżuwając ostrą pizzę z pobliskiej pizzerii, opowiadał o tym, jak Bóg działa w jego życiu, opowiadał, jak często z Nim rozmawia, prosząc Go o radę, nawet w błahych sprawach (wybór nowego telefonu). Poczułem się, jakbym spotkał kolejne „wcielenie” św. Ignacego Loyoli, który jest z Bogiem w każdym momencie dnia. Mówił o doświadczeniu Boga w jego rodzinie. Powoli mnie do siebie przekonywał. Jednak dalej nie zobaczyłem w nim autorytetu. Wręcz chciałem pokusić się o pytanie, które w jakiś sposób tak go zaskoczy, że nie będzie wiedział co odpowiedzieć – pokaże, że jest zwykłym człowiekiem, jak ja. Zapytałem go o odmawianie różańca, bazując na religijności mojej babci (uważam, że była święta). Wtedy to on mnie „zagiął”. Powiedział niby prostą rzecz, której wcześniej nie brałem pod uwagę. Zadał mi pytanie: jaki jest cel modlitwy? Mógłbym odpowiedzieć, że rozmowa z Bogiem, proszenie, dziękczynienie, błaganie. A on mi mówi, że celem modlitwy, czytania Pisma Świętego, Mszy Świętej, nabożeństw, modlitwy uwielbienia, jest relacja z Bogiem. Niby takie proste. Może i kiedyś o tym słyszałem, jednak wtedy wybrzmiało to na nowo w moim sercu. Przekonał mnie do siebie.

Konferencja o męskiej modlitwie

Wieczorem spotkaliśmy się na konferencji o męskiej modlitwie. Nie będę opowiadał o tym, czego doświadczyłem, co usłyszałem. Przyszła nas garstka, około 100 osób, ze względu na okres przedświąteczny. Myślę jednak, że wielu z nas po raz pierwszy otworzyło serce przed Bogiem, stanęło w prawdzie przed samym sobą. Działy się cuda, Bóg nas uzdrawiał. Witek mówił o tym w sposób przypominający trochę lektora, który na dworcu ogłasza odjazd kolejnego pociągu. Było to tak zaskakująco proste, że aż piękne. W tak małej sali Bóg uzdrowił tak wielu z nas. I do mnie Witek powiedział wiele ważnych zdań, mimo że przez większość czasu mówił o sobie, świadczył o Bogu działającym w jego życiu. Dla mnie najważniejszym zdaniem były słowa o poznaniu Boga. Zadał proste pytanie: Jak masz wierzyć, gdy nie znasz Boga? Żeby go poznać, musisz z Nim przebywać. Podobnie jak w małżeństwie. Jak mógłbyś wziąć ślub z kobietą, której nie chcesz poznawać? Jak mógłbyś z nią żyć, spotykać się z nią, nie pragnąc poznawać, kim ona jest? Czy miałbyś odwagę wziąć z nią ślub i spotykać się z nią tylko raz w tygodniu? Na pewno nie. To jak możesz mieć relację z Bogiem, rozmawiając z Nim (o ile w ogóle) na godzinnej Mszy Świętej w niedzielę? A jak jest z twoją znajomością Boga? Co o nim wiesz? Znasz jego historię? W dzisiejszych czasach, gdy chcesz się czegoś dowiedzieć o kimś, to otwierasz Facebooka, czytasz jego stronę i oglądasz zdjęcia. Kiedy ostatni raz zajrzałeś do Pisma Świętego? Czemu nie znasz Boga, którego tak ładnie nazywasz swoim Bogiem?

Konferencja Witka dla Bractwa

Prorok czy szarlatan?

Dla mnie zdecydowanie prorok. Przypomniał mi o Bogu. Pokazał nowy cel. Siedzę na tyłku i czytam Pismo Święte. Spotkanie z Witkiem na pewno mnie zmieniło. Z tego, co słyszę, nie tylko mnie. Wielu mężczyzn wzięło do ręki Biblię i nie tylko ogląda okładkę tej „książki”. Niesamowitym uczuciem była też wspólna męska modlitwa uwielbienia, modlitwa charyzmatyczna. Tak bardzo jej się wcześniej bałem, ale wtedy coś we mnie pękło także w tej materii. W Internecie można poczytać opinie o Witku Wilku. Dobre i złe. Wyróbcie swoją własną opinię, nie bazujcie na czyjejś. Życzę wam, żebyście go poznali. Ja go poznałem, a on mi pomógł zbliżyć się do Boga. Nic więcej nie muszę pisać, by odpowiedzieć na pytanie zawarte w tytule.

Pytania do Witka po konferencji

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *